Świat Jungkooka i Taehyunga zmieniał się w każdej sekundzie.
Jungkook miał już nawet swoją własną szufladę na skarpetki w mieszkaniu Taehyunga. I nie mógł ukrywać zachwycenia z tego powodu. Wszystkie ciuchy Jungkooka zaczynały pachnieć domem jego chłopaka. Delikatna woń staroci i wody kolońskiej dawała mu poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji.
Cholera, Jungkook był tak bardzo zakochany.
Przez swoje uczucia często zapominał o otaczającym go świecie, również w pracy. Przez to, że szybował w obłokach, myśląc o swoim szczęściu, jego szef nie wydawał się zadowolony tym faktem. Zwłaszcza w momencie, gdy mieli ważną konferencję, natomiast Jungkook w tym czasie bawił się długopisem w palcach i odliczał czas do siedemnastej, aby móc w końcu wrócić w ramiona swojego ukochanego.
— Jeon! — wykrzyczał Namjoon, szef Jungkooka.
Jungkook szybko potrząsnął głową, wracając do żywych i sprowadzając myśli na ziemię.
— Tak?
— Na przyszły tydzień chcę widzieć od ciebie na swoim biurku plany dotyczące sprzedaży na przyszły rok, rozumiemy się?
Jungkook spuścił wzrok na swoje buty.
— Dobrze, panie Namjoon.
— Na dzisiaj kończymy, możecie wracać do pracy — rzucił szef Jungkooka, po czym pospiesznie wyszedł z sali.
Jungkook odetchnął z ulgą.
Było blisko.
Nie chciał się narażać w pracy na żadne nieprzyjemności, ponieważ w gruncie rzeczy bardzo lubił swoją posadę. Może zarobki nie przekraczały średniej krajowej, aczkolwiek na potrzeby Jungkooka wystarczały. Mógł żyć, nie odbierając sobie przyjemności z drobnych zakupów odzieżowych raz na jakiś czas.
Jungkook podniósł się z fotela i podszedł do swojej koleżanki z pracy, która po konferencji wyglądała na zmartwioną. Och, gdyby Jungkook tylko słuchał, co Namjoon mówił, to wiedziałby, czy jest sens pocieszać Jieun, czy też lepiej sobie darować.
— Hej, wszystko w porządku? — zapytał niepewnie.
Jieun pokiwała głową, po czym wzięła głęboki oddech i nieznacznie się uśmiechnęła.
— Szef jest zły, ponieważ odchodzę na macierzyński i teraz daje mi mnóstwo pracy, rozumiesz — odpowiedziała.
— To znaczy... Czekaj... Jesteś w ciąży? — pisnął podekscytowany Jungkook.
— Taaaak — przeciągnęła. — Jakoś tak wyszło, heh.
— Gratuluję! Dasz się zaprosić z tej okazji na kawałek ciasta?
Jungkook zauważył, że udało mu się poprawić humor Jieun. Odniósł nawet wrażenie, że był jedną z nielicznych osób, które szczerze cieszyły się z jej stanu błogosławionego.
— Jasne. A gdzie pójdziemy?
Jungkook chwilę się zastanowił.
— Zapraszam cię do mnie!
I tak też uczynili. Po zakończonej pracy ruszyli do domu Jungkooka, po drodze zahaczając o cukiernię, aby kupić mały torcik. W międzyczasie Jungkook także poinformował Taehyunga o tym, że dzisiaj będzie u niego później, na co ten odpisał, iż ma się pospieszyć, ponieważ ma dla niego niespodziankę. Jungkook skłamałby, gdyby powiedział, że nie czuł się podejrzliwy i zaintrygowany w tym samym czasie.
Po niespełna godzinie Jieun i Jungkook stanęli przed drzwiami mieszkania Jungkooka, który szybko je otworzył. I to, co ujrzał w środku, mało nie odebrało mu tchu. Wszędzie panował bałagan, zniknęły jego pamiątki i, co najważniejsze, kwiaty.
Jungkook szybko wybrał numer do Taehyunga, będąc przerażonym zaistniałą sytuacją. Chciał jak najszybciej go poinformować o tym, jaka jest sytuacja. Musiał usłyszeć też jego głos, aby trochę się uspokoić.
Taehyung odebrał po trzech sygnałach.
— Halo?! Przyjedź tutaj szybko! Ktoś włamał się do mnie! — pisnął Jungkook, mając łzy w oczach.
— Heh... — zaśmiał się brunet do telefonu. — Nie zdążyłem ci powiedzieć... Postanowiłem przeprowadzić cię do siebie. Niespodzianka!
Serce Jungkooka na moment przestało bić. A przynajmniej takie wrażenie odniósł, gdy usłyszał słowa swojego chłopaka. Nawet nie chciał myśleć o tym, jak brunet dostał się do środka bez jego wiedzy.
W czerwcu Taehyung i Jungkook zaczęli mieszkać razem.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ
Brak komentarzy
Prześlij komentarz